środa, 24 września 2014

Czy to jeszcze kultura, czy już prostactwo?


Bardzo nie lubię programu "Kultura głupcze!". Po pierwsze, gdy raz go włączyłam, trafiłam na zażartą "dyskusję" polegającą na obrzucaniu się oskarżeniami w atmosferze wrzasku. Po drugie, na czym ma polegać to hasło? Kto uczy człowieka kultury wyzywając go od głupców? A jednak, dużo jest takich środowisk.
Z jednej, drugiej, trzeciej strony rzuca się nam kulturą w twarz. Kulturą się wrzeszczy, kultura wali w bębenek, kultura maluje plasteliną po tekturach, przez miasta idą Marsze Kultury. Mamy Ministerstwo Kultury, Domy Kultury, Ośrodki Kultury. Kultura jest dla kultury, kulturę może tworzyć każdy, kultura jest wszystkim i niczym. Bo nikt mi nie wmówi, że płótno pomalowane na czarno to "coś. 
Pierwszeństwo w tworzeniu kultury mają tzw. artyści. Tak zwani, bo artystą też może być dziś każdy. Teoretycznie uprawnia do wykonywania tego zawodu dyplom uczelni artystycznej. Któż jednak rozpozna bohomaz dyplomowanego artysty od bohomazu amatora? W praktyce czasami wystarczy rzucić nieartystyczną pracę, założyć oryginalne ubrania i przejąć artystyczny styl życia. Bądź też po prostu tworzyć, tworzyć w domu, tworzyć w pracy, tworzyć w garażu, tworzyć w parku. Później rozklejać swoje twory wszędzie gdzie się da. Nieważne, czy ładne. Ważne, że kreatywne. Twórczość w plenerze dodaje nam prestiżu, podobnie relacja na portalu społecznościowym. Wizerunek twórcy kultury uprawnia nas już praktycznie do wszelkich ekscesów. W końcu tworząc kulturę wie się lepiej od innych "co oznacza kultura". Odzywka "głupcze!" na pewno ma swoje "głębsze dno". Tak jak czarne płótno, czarny kwadrat, puszka z odchodami, odrapana ściana i dziurawa czapka.

Każdy z nas może dziś tworzyć "kulturę".
Nie każdy może być kulturalny.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz