Panowie idą przodem m.in. przy schodzeniu ze schodów, aby asekurować kobietę przed ewentualnym upadkiem. Przy wchodzeniu oczywiście kobieta idzie przodem.
Przy wchodzeniu do restauracji, gdy pary nie prowadzi kelner. Niegdyś chroniło to kobietę przed latającymi w karczmie krzesłami. Dziś zapewne przed krępującym szukaniem drogi w lokalu. Wszak mężczyzna lubi prowadzić, to niechaj prowadzi!
Jak pouczył nas fanpage "Savoir-vivre", mężczyzna wchodzi pierwszy do pomieszczenia, którego drzwi otwierają się do wewnątrz. Coby kobieta sama ich nie musiała pchać i aby nie uderzyły jej niespodziewanie w upudrowany nosek.
Wszędzie tam, gdzie damie może grozić niebezpieczeństwo, prowadzenie obejmuje dżentelmen. Użycie określenia "żywa tarcza" nie jest wskazane, lecz zagorzałych feministów warto uświadomić, że to natura obdarzyła Panów o wiele twardszą klatką piersiową. Czy o czymś zapomniałam?
*
*
Pocałuj się w dupę, autorko tego durnego bloga. Nie będę przepuszczał kobiet za to, że są kobietami. To, że jesteście kobietami, nie znaczy, że jesteście lepsze.
OdpowiedzUsuń