poniedziałek, 10 marca 2014

Odpowiedzialność w rodzinie


Ostatnimi czasy coraz częściej jesteśmy świadkami rozpadów rodzin, zalewa nas ogromna fala rozwodów, a dzieci tracą poczucie przynależności do podstawowej komórki tworzącej naród, tj. rodziny.

Co odpowiada za taki stan rzeczy? Brak odpowiedzialności rodziców, ich lekceważący stosunek do wypełniania obowiązków, jakie zaciągnęli na siebie powołując na świat potomstwo.
Większość osób nie zdaje, lub raczej nie chce zdawać sobie sprawy z tego, jak ważne w życiu każdego człowieka jest pielęgnowanie relacji rodzinnych, a zwłaszcza prawidłowe wychowanie dzieci. Obecnie obserwujemy masowy zanik więzi rodzinnych, będący skutkiem życia opartego głównie na dążeniu do zapewnienia sobie odpowiednich warunków materialnych i tzw. kariery. Oczywiście nie przeczę, iż odpowiednie zaplecze finansowe jest istotnym elementem, który pozwala członkom rodziny żyć na pewnym standardzie ekonomicznym, jednak nie może on przesłaniać rzeczy znacznie ważniejszych. Żadna zabawka, żadne ekskluzywne ubrania czy zapewnianie dziecku drogich rozrywek nie zastąpi chwil spędzonych bezpośrednio z rodzicem. Podobnie jest w przypadku małżeństw. By małżeństwo było zgodne i oparte na miłości, potrzeba poświęcania sobie wzajemnie czasu i uwagi. Nic nie zastąpi wspólnie spędzonych chwil. 
Właśnie tutaj tkwi główny problem dzisiejszych rodzin. Ludziom ciągle brakuje czasu, przez swoisty wyścig szczurów i skupianie się wyłącznie na specyficznie pojętym sukcesie, dla którego życie rodzinne jest zagrożeniem.

Zdecydowanie większa część osób zamiast wybrać się całą rodziną np. na niedzielny spacer do parku, woli przeznaczyć czas na zaspokajanie własnych, egoistycznych zachcianek. W końcu znacznie wygodniej jest wybrać się na zakupy do centrum handlowego, wysłać dzieci do kina „dla świętego spokoju”, czy dać im większe kieszonkowe, by same zaplanowały sobie czas, niż np. zorganizować wycieczkę integrującą całą familię. Najzwyczajniej idziemy na łatwiznę, bo tak jest wygodniej. Zapominany, że ulegając pokusie konsumpcjonizmu pozbawiamy siebie i własne pociechy wielu wartościowych chwil, a co się z tym wiąże, prawidłowych warunków do rozwoju psychicznego dziecka. Taką postawą sprawiamy, iż dziecko zaczyna postrzegać rodzica jako „skarbonkę bez dna”, której jedynym obowiązkiem jest dawanie pieniędzy. Taki wzorzec przekażą kiedyś własnym dzieciom. Czy rzeczywiście tego chcemy? Sądzę, że odpowiedź jest przecząca. Jak zatem możemy to zmienić?

Nikt nie wymaga, byśmy rezygnowali z pracy czy prawa do odpoczynku na rzecz dbania o miłą atmosferę rodzinną. Warto jednak „przeramować” sposób spędzania wolnych chwil, czy nawet spożywania posiłków. Dużym krokiem ku poprawie życia rodzinnego będzie chociażby wspólna kolacja. Rodzina zasiadając razem do stołu, tworzy atmosferę ciepła ogniska domowego. Pojawia się wtedy okazja do zbliżenia się członków rodziny, zwłaszcza, jeśli w ciągu dnia nie znajduje się na to czasu. Kolejną alternatywą może być zaproponowanie bliskim, szczególnie dzieciom, wspólnej zabawy np. w grę planszową. Opcji jest mnóstwo, trzeba tylko chcieć i dać coś z siebie.

Trzeba uświadomić sobie, że rola rodzica nie kończy się na powołaniu na świat człowieka i zapewnieniu mu przyzwoitych warunków materialnych, a rolą małżonków nie jest jedynie „znoszenie się nawzajem”. W rodzinie jedno drugiemu powinno ustępować, tworząc w ten sposób wspólnotę. Warto w tym miejscy zaznaczyć,  że wbrew obiegowej opinii stosowanie pewnych zasad może przyczynić się do umocnienia więzi rodzinnych. Wpajania odpowiednich wzorców zachowania, wymagają głównie dzieci. Jeżeli rodzice w ramach ostatnimi czasy bardzo popularnego „bezstresowego wychowywania”, będą unikać stosowania jakichkolwiek zasad i dyscypliny, nie przyczynią się do zdrowego rozwoju moralnego dziecka. Wręcz przeciwnie, zaszkodzą mu, ponieważ ów mały człowiek będzie dorastał w przeświadczeniu, iż skoro żadne normy w zachowaniu go nie dotyczą, to wolno mu robić co tylko zechce.
Skutki takiego wychowania, a właściwie jego braku, będą niewątpliwie widoczne w życiu dorosłym.
Oczywiście, dziecko należy wychowywać otaczając je miłością i opieką, a nie tresować. Mimo to warto być świadomym, że płynięcie z duchem czasu, dążenie do sukcesu kosztem rodziny i stosowanie lansowanego „bezstresowego wychowania” nie zawsze niesie ze sobą dobre skutki.

Sylwia Anna
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz